
W ostatnim czasie miałam możliwość stosowania dwóch produktów Alfaparf z serii Midollo di Bamboo. Szampon i odżywka ( bo o nich mowa) to podstawowe dwa z czterech kroków w programie rekonstrukcji do zniszczonych włosów.
Już pierwsze użycie szamponu było dla mnie niezwykła przyjemnością.
Jego zapach przypomina woń świeżo skoszonej trawy, a to zasługa wyciągu ze szpiku bambusa. Ten specyficzny zapach można kochać do szaleństwa lub nienawidzić do bólu:)
Dostrzegłam znaczną różnicę w stosowaniu szamponu używanego ,,na salonach” , a tego kupionego w tradycyjnej drogerii. Midollo jest niezwykle wydajny , dobrze się pieni i świetnie oczyszcza włosy , przygotowując je tym samym do stosowania kolejnego kosmetyku. Efekt stosowania tego produktu to silniejsze , błyszczące włosy o pięknym długotrwałym zapachu i zdrowym wyglądzie.
Odżywkę nakładałam na wilgotne włosy, trzymając ją nawet nieco dłużej niż tylko pięć minut, ze względu na moje zniszczone prostowaniem końcówki.
Muszę przyznać, że w stu procentach spełniła moje oczekiwania . Już po pierwszym użyciu włosy ładnie się rozczesywały, były bardziej lśniące, gładkie ( przy czym nie obciążone , jak to czasem bywa) . Z każdym kolejnym użyciem maski włosy nabierały blasku, były bardziej elastyczne, świetnie się układały i nie plątały w ciągu dnia. Efekt utrzymywał się do następnego mycia, więc to długotrwałe korzyści.
Ogólnie rzecz biorąc gorąco polecam te dwa produkty, ale muszę zaznaczyć, że u mnie efekt był widoczny po zastosowaniu szamponu i odżywki. W pojedynkę można nie odczuć różnicy , bo każdy następny kosmetyk z serii Midollo di Bamboo jest następnym etapem w drodze regeneracji włosów. Jednym zdaniem- oba kosmetyki jak najbardziej spełniają swoje podstawowe zadanie…