poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Essence for blondies...



Nie wiem jak Wy Kochane, ale ja na słońcu nie potrafię wyleżeć 15 minut:)) Od zawsze opalam się na raty i nigdy nie potrafiłam zrozumieć siostry która to uwielbia:) Lubię natomiast zdrową opaleniznę, którą podkreślam bronzerem lub delikatnym rozświetlaczem z drobinkami. W drogerii ,,Natura" wypatrzyłam ostatnio mozaikę w brązach, którą ostatnimi czasy używam. Paletkę można stosować jako rozświetlacz, bronzer i jako poszczególne cienie. W okresie licznych podróży trzeba się liczyć z ograniczonym miejscem w kosmetyczce , więc taki wielofunkcyjny kosmetyk jest teraz dla mnie jak najbardziej zbawienny:) Produkt kosztuje ok. 10 zł.Z mojej strony radziłaby uważać z aplikowaniem produktu, ponieważ w bardzo łatwy sposób można przesadzić i zamiast uzyskać efekt pięknie podkreślonej opalenizny można uzyskać efekt buraka:)Nie polecam go osobom, które dopiero co zaczynają zabawę z bronzerem.Podsumując nie jest to mój kosmetyczny KWC, aczkolwiek jak za kosmetyk w cenie dziesięciu złotych jest na prawdę ok:) Warto spróbować:)

niedziela, 1 sierpnia 2010

Szminki , Szmineczki, Swatche....


Już miesiąc temu kupiłam sobie pare szminek. Wcześniej tylko błyszczyki ze względu na ich delikatny połysk. Im więcej mam wiosen za sobą tym bardziej skłonna jestem kupić sobie na próbę nowy kosmetyk czy spróbować jakiejś nowej potrawy.. Tym razem padło na dwie pomadki z Catrice i jedną z Miss sporty. Nie wiem dlaczego, ale w mocnych kolorach na ustach czuję się zbyt wyrazista. Blade odcienie to jest to, co tygryski lubią najbardziej:) Stara szkoła- wyraźnie podkreślone oczy i delikatnie muśnięte usta siedzi w mojej psychice i póki co - jeszcze tam zostanie:)) Szminki są kremowe, ładnie wyglądają na ustach i jak dla mnie są ok:) Polecam je Wam Kobietki i przesyłam pare zdjęć cobyście miały wizualne rozeznanie w kolorystyce:):*
Miss sporty-Strip-tease nr 020




Catrice: Gentle Beige; absolute moisture; nr 110



Catrice ;Nude sensation; Soft Rose; Nr C02




I swatche ; 1. Miss sporty; 2. Catrice C02; 3. Catrice 110

sobota, 31 lipca 2010

Z cyklu ,,Niewiarygodne odkrycie za 5 zł:)"


Byłam niedawno u swojej przyjaciółki. Siedziałyśmy przy kawie, pare słów o lakierach, coś o błyszczykach, o serum, dzięki któremu można stracić 5 cm w pasie, no i w końcu moja kochana M... spytała, czy czasem nie bywam w Aldiku , bo ona nie ma go u siebie w mieście a używa od jakiegoś czasu żelu do mycia z Mildeen-y i jest nim wprost zachwycona.
Mam nieco sceptyczne zdanie na temat kosmetyków z marketu, ale i ja postanowiłam nabyć sobie jeden na próbę.Cena muszę przyznać jest śmieszna jak za produkt , który liczy sobie 500 ml, ale za to u mnie sprawdził się na piątkę z plusem. Trafiłam wreszcie na swojego faworyta , który spełnia kryteria idealnego żelu do mycia twarzy:
- świetnie oczyszcza skórę
-zmywa nawet wodoodporny makijaż
- ma ph 5,5
-odświeża i nie wysusza skóry
-jest bardzo wydajny i kosztuje tylko 5zł
Jak dla mnie po prostu cudo- polecam wszystkim- za 5 zł warto spróbować:))

Info dla moich widzów na YT

Witajcie Kochani.
Krótka notka dla tych, którym należą się wyjaśnienia co do mojej nieobecności na YT.
Od paru tygodni spędzam wakacje u moich rodziców i nie mam jak (niestety) wrzucać filmików na moje konto. Nie chcę zaśmiecać moim rodzicom komputera programami, a wracam już niebawem( bo w połowie sierpnia) i zacznę nagrywać i wrzucać filmiki najszybciej jak to tylko będzie możliwe:)) Bardzo dziękuję za wszystkie wiadomości prywatne, komentarze i miłe słowa- do zobaczenia wkrótce:***

O lakierach ,,Catrice" słów kilka...


Od jakiegoś czasu zaczęłam kolekcjonować również lakiery do paznokci.. Niby takie ,,nic" a jednak może dawać tyle radości posiadanie kolejnego czerwonego odcienia...
Tym razem napiszę nieco o lakierach firmy ,,Catrice", którą odkryłam niedawno w jednej z sieci ,, Natura" we Wrocławiu. U mnie w mieście nie spotkałam się z tymi kosmetykami, a szkoda, bo uważam , że co niektóre są na prawdę godne polecenia. To dosyć tania alternatywa dla osób, które szukają kolorów na czasie w przystępnej cenie. Jakość jak dla mnie jest zadowalająca jak za tą cenę ( lakiery ok. 10 zł, szminki 10zł, ogółem większość ich kosmetyków można nabyć w granicach tejże ceny).
Jeśli chodzi o pigmentacje lakieru, to w moim przypadku naniesienie dwóch warstw lakieru gwarantuje pożądany efekt. Trwałość( czy jak wolicie wytrzymałość:)) jest według mnie jak najbardziej ok( u mnie: 3 dni bez odpryskiwania w ciężkich warunkach((czyt. praca biurowa , klawiaturka osiem godzin w pracy plus to co w domu:))
Najbardziej zadowolona jestem z koloru koralowego,najmniej sprawdziła się u mnie żółć- nie jest to jednak taka żarówa, którą chciałam przez pryzmat opakowania widzieć na moich pazórkach;/
Polecam , choć z drugiej strony wiem , że są gdzieś na świecie lakiery, które przy cenie 4 zł spełniają oczekiwania wielu z nas:))

wtorek, 8 czerwca 2010

Midollo Di Bamboo – 4 kroki do doskonałości…


W ostatnim czasie miałam możliwość stosowania dwóch produktów Alfaparf z serii Midollo di Bamboo. Szampon i odżywka ( bo o nich mowa) to podstawowe dwa z czterech kroków w programie rekonstrukcji do zniszczonych włosów.

Już pierwsze użycie szamponu było dla mnie niezwykła przyjemnością.

Jego zapach przypomina woń świeżo skoszonej trawy, a to zasługa wyciągu ze szpiku bambusa. Ten specyficzny zapach można kochać do szaleństwa lub nienawidzić do bólu:)

Dostrzegłam znaczną różnicę w stosowaniu szamponu używanego ,,na salonach” , a tego kupionego w tradycyjnej drogerii. Midollo jest niezwykle wydajny , dobrze się pieni i świetnie oczyszcza włosy , przygotowując je tym samym do stosowania kolejnego kosmetyku. Efekt stosowania tego produktu to silniejsze , błyszczące włosy o pięknym długotrwałym zapachu i zdrowym wyglądzie.

Odżywkę nakładałam na wilgotne włosy, trzymając ją nawet nieco dłużej niż tylko pięć minut, ze względu na moje zniszczone prostowaniem końcówki.

Muszę przyznać, że w stu procentach spełniła moje oczekiwania . Już po pierwszym użyciu włosy ładnie się rozczesywały, były bardziej lśniące, gładkie ( przy czym nie obciążone , jak to czasem bywa) . Z każdym kolejnym użyciem maski włosy nabierały blasku, były bardziej elastyczne, świetnie się układały i nie plątały w ciągu dnia. Efekt utrzymywał się do następnego mycia, więc to długotrwałe korzyści.

Ogólnie rzecz biorąc gorąco polecam te dwa produkty, ale muszę zaznaczyć, że u mnie efekt był widoczny po zastosowaniu szamponu i odżywki. W pojedynkę można nie odczuć różnicy , bo każdy następny kosmetyk z serii Midollo di Bamboo jest następnym etapem w drodze regeneracji włosów. Jednym zdaniem- oba kosmetyki jak najbardziej spełniają swoje podstawowe zadanie…

sobota, 29 maja 2010

Pharmaceris-recenzja mojego podkładu na wiosnę...


Witajcie Kochane,
Dziś chciałabym przedstawić Wam kosmetyk który niezwykle lubię.
Każda z Nas ma coś, czego używanie sprawia nam niezwykłą przyjemność.
Ostatnio hitem u mnie jest podkład, który moje życie zienił na tyle, że postanowiłam kupić go po raz drugi. Pharmaceris, bo o nim mowa, to produkt apteczny. Świetnie kryje( maskuje rozszerzone narczynka blizny oraz cienie pod czami), a przy tym nie obciąża skóry i nie powoduje ,,efektu maski" . Utrzymuje się przez 9-10 godzin, co mnie bardzo cieszy. Muszę przyznać, że zachwyca mnie w nim wszystko- począwszy od pompki , która ułatwia mi aplikowanie podkładu a skończywszy na cenie, która o dziwo jak za taki produkt jest rewelacyjna ( to cudeńko kosztuje tylko 35 zł) . Nie wiem dlaczego w myślach porównuję go do Vichy Dermablend, którym zachwycona byłam przez całą zimę tego roku, ale odstawiłam go na wiosnę ze względu na jego dosyć ciężką formułę. Pharmaceris ma to co siebie, że nie jest za ciężki i nie czuję, że mam za dużo podkładu na sobie, więc jest ten komfort o który chodzi w sezonie wiosenno-letnim. Do wyboru mamy trzy odcienie ( ivory/sand/bronze) .Ja uzywam piaskowego odcienia i jak dla mnie sprawdza się on w stu procentach;))

poniedziałek, 24 maja 2010


Hej Kochane,

Jako dziecko pamiętam uwielbiałam się przebierać w mamy za duże buty, sukienki i kapelusze. Za każdym wyjazdem do rodziny serce cieszyło się na samą myśl o tym, że u cioci na imieninach będę mogła z siostrą poszperać w jej szafce na kosmetyki i popawić się w modelkę stojąc przed lustrem i kreśląc szminką w odcieniu rażącej fuksji wzór na kształt ust( niekoniecznie na ustach:)) . Nie raz mama łapała się za głowę i z politowaniem zwracała uwagę, że na mnie za wcześnie, a ja... Jak to dziecko- zakazanym owocem delektowałam się najbardziej.

I tak mijały lata, a mnie wciąż na widok szminki radują się oczy. Jako nastolatka pisałam pamiętniki i tam zapisywałam sobie na kolejnych stronach kosmetyki, które wówczas były dla mnie potężną inspiracją. Do teraz mam moje wszystkie notatki i z uśmiechem na twarzy spoglądam na wpis, w którym zakreśliłam krem bambino i napiszałam obok niego ,, Muszę go mieć":D


Mój blog więc będzie głównie o wizażu i kosmetyce. Będą recenzje i opinie.

Prowadzę swój kanał na youtube i wszystkch zapraszam również tam do dzielenia się ze mną miłością do kremów, kosmetyków kolorowych itd. Buziaczki Kochane - blog smookyloverin ogłaszam za otwart:):** Muaaa:**

Obseruj mnie na Bloglovin

Follow on Bloglovin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...